czwartek, 8 grudnia 2011

"Prawdziwa historia pana z erekcją" - kolejna wtopa z filmem promującym Polskę?

Kolejna wtopa? Czy naprawdę jest tak źle z polskimi filmami promocyjnymi? Czy może to nagonka mediów?
O co cały ten szum? 
Najnowszy film promujący nasze stołeczne miasto jako jednego z organizatorów EURO 2012 wzbudza sporo kontrowersji. Z jednej strony jego fabuła faktycznie skłania ku wnioskowi, że nie została dokładnie przemyślana – młody pan puszczający się znienacka w pogoń młodą piękną panią może zostać odebrany co najmniej dwuznacznie, mimo że owa pani uśmiecha się do niego nie zdradzając oznak strachu.

Spot zaczyna się wprawdzie nieźle, młoda, ładna, wysportowana blondynka uprawia jogging w Warszawie. Muzyka w tle dynamiczna, kelner z ogródka kawiarnianego po drodze przybijają jej piątkę. Zwrot akcji, kiedy pojawia się przystojny yuppie z – niestety dość widocznym wzwodem – jest niefortunny. Nie sposób doszukać się jakiegoś logicznego wytłumaczenia dla tego pościgu – oprócz jednego...

Gdyby nie ta wpadka, spot sam w sobie nie jest zły – widać rozwijającą się Warszawę, nowo wybudowany stadion, zadbane kamieniczki, nowoczesną architekturę biurowców, dzieci grające w piłkę, aktywnych ludzi, którzy znajdują balans pomiędzy karierą a życiem prywatnym, dbają o kondycję. Czy nie można było inaczej zaaranżować „spotkania” owej pary? Tak na szybko przychodzi mi do głowy np. on biegnie z jednej strony, ona z drugiej, ich ścieżki się zbiegają i tam zaczyna się owa „rywalizacja” albo pani coś wypada, pan podnosi i próbuje ją dogonić i oddać jej zgubę. Wszystko już lepsze od domniemanego dewianta seksualnego.

 Czy zatem gdyby znalazł się wiarygodny i poprawny politycznie powód dla pościgu młodego biznesmena za ładną biegaczką na spot nie spadłaby krytyka? Niestety, nie. Drugim poważnym zarzutem jest obecna w spocie kryptoreklama : przez dobre kilka sekund na ekranie pojawia się widoczna nazwa hotelu Le Regina a także przez ułamek sekundy widać napis „Bar szpilka”. To niestety rozpętało swoistą burzę medialną, zmuszającą władze do tłumaczenia się. Ponoć właściciele owych lokali nie zasilili budżetu ani złotówką, ba, nawet nie konsultowano z nimi owego pomysłu. Jakoś nie chce się wierzyć w dobre serce władz...

Co więc o spocie myślą jego zleceniodawcy? „Spodobał nam się jego scenariusz, bo przedstawia ciekawą historię: mamy tu jogging, parkour, a nawet lekkie zabarwienie damsko–męskie. A wszystko to na tle pięknej stolicy – tłumaczy Katarzyna Ratajczyk, szefowa biura promocji miasta. – Biorąc pod uwagę budżety innych reklam 700 tys. zł to rozsądna kwota, tym bardziej, że mamy 3 wersje filmu: 30-sekundową, minutową i 3-minutową – podkreśla.” Ciekawe... A mnie się wydaje, że – szczególnie za takie pieniądze – znalazłby się w Polsce jakiś młody utalentowany człowiek potrafiący nakręcić krótki treściwy spot na poziomie. Tylko trzeba by go dopuścić do głosu.

Liczby brzmią zachęcająco: Producentem spotu jest firma TPS, Telewizyjne Profesjonalne Studio Sp. z o.o., wyłoniona w ramach przetargu przeprowadzonego w oparciu o cenę i rozrysowany na sceny scenariusz. Reżyserem jest Mariusz Palej, twórca filmów reklamowych i wideoklipów muzycznych. W sześć dni zdjęciowych na przełomie września i października nakręcono materiał w ponad 15 lokalizacjach. W powstawanie filmu zaangażowane było ponad 100 osób, ponad 50 odtwórców, ekipa techniczna, oświetleniowa i wizyjna. W reklamie wykorzystano m.in. ujęcia z kamer RED ONE oraz kamery highspeed PHANTOM HD pozwalającej na zapis obrazu z prędkością ponad 1000 klatek na sekundę (!). W etapie montażu zastosowane zaawansowane techniki maskowania i retuszu, korekcję kolorów przy użyciu sprzętu firmy QUANTEL, a także grafiki 3d wstawione w nakręcone ujęcia. W filmie pojawiają się też zdjęcia lotnicze nakręcone z niewielkiej wysokości dzięki wykorzystaniu urządzenia zwanego helicamem. (źródło: blog: kominek.tv)

A może przewrotnie chodziło tu o marketing wirusowy? Wszyscy mówią o tym spocie, a jak wiadomo – nieważne, jak mówią, ważne, żeby mówili ;) A skoro już mówią, to zawsze można liczyć na polskich kreatywnych internautów -  w sieci natychmiast pojawiły się prześmiewcze przeróbki spotu:
Wersja z muzyką z Benny Hilla:






Wersja z Matrixa:





Wersja z Milczenia Owiec:

Jest jeszcze kilka innych, wszystkie bezlitośnie piętnujące słabe strony spotu.


Swoją drogą, ciekawe ile Poznań wydał na swój spot promocyjny...




Dla porównania film promujący Londyn jako gospodarza Igrzysk Olimpijskich. Tak, oczywiście Londyn ma większy budżet, stać go na udział takich gwiazd jak David Beckham czy Jeremy Irons ale czy my zawsze musimy równać w dół, zamiast w górę?
Na pierwszy rzut oka zamysł wydaje się podobny – i w warszawskim i w londyńskim spocie wykorzystano motyw młodej biegaczki. W londyńskim jednak pani nie jest goniona przez samca rozpieranego hormonami, za to swoim zapałem wpływa pozytywnie i inspirująco na mijanych przez nią ludzi, którzy nagle nabierają wigoru zarażeni pozytywną energią.

Spot emanuje profesjonalizmem, ujęcia są przemyślane, kręcone z filmową prezcyzją, muzyka tworzy świetny klimat, każdy widz musi uśmiechnąć się na widok umorusanej twarzy pana w finale, któremu udzieliła się energia biegaczki i zamiast budować rusztowanie wykonał imponujący skok o tyczce lądując w płynnym betonie.

Ech, kiedy Polska osiągnie taki poziom. Kiedy pozwolimy młodym, kreatywnym, odważnym ludziom inteligentnie promować nasz kraj? Pozostaje mi żywić nadzieję, że władze przynajmniej „ocenzurują” obecną wersję i nie zmienimy wizerunku w oczach Europy z zacofanych wieśniaków na potencjalnych gwałcicieli.

środa, 7 grudnia 2011

Jak upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i się nie poparzyć.

Jedna z kampanii, które mogłyby natchnąć polskie agencje reklamowe. Co prawda w Polsce ze świecą szukać firm, które dysponują takim budżetem, ale sam pomysł może zainspirować do bardziej kreatywnych rozwiązań.

Pomysłodawcą i wykonawcą kampanii była pochodząca z Manhattanu agencja Droga5. W branży jest ona znana jako najszybciej rozwijająca się niezależna agencja w USA. Jest także liderem tzw. nowej fali kampanii XXI wieku. Oprócz typowo komercyjnych kampanii dla takich gigantów jak Coca-Cola, Hennessy, Microsoft, Puma czy Unilever, Droga5 realizuje także kampanie społecznościowe (np. słynna kampania dla UNICEF-u „The Tap Project”).


Od 2005 roku Droga5 corocznie zbiera nagrody. Zdobyła m.in.: trzy nagrody Grand Prix na Cannes Lions International Festival of Creativity oraz nagrodę Titanium. David Droga musi być dumny, będąc jedynym posiadaczem 4 “lwów” na świecie.

Jak to się zaczęło?

Bing (Microsoft)
W zeszłym roku wyszukiwarka Bing chciała wprowadzić na rynek nową usługę – mapy online. Większość ludzi korzysta z map Google, Bing chciało przebić się ze swoim produktem. Głownymzałożeniem było trafienie do młodych odbiorców. Mapy Bing wyróżniają się tym, że po odpowiednim zbliżeniu możemy zobaczyć widok danego miasta oczami przechodnia, do niektórych budynków możemy nawet wejść do środka, gdy spojrzymy na niebo wyświetlają się konstelacje gwiazd w aktualnym położeniu. Możemy także podziwiać miasta w formie trójwymiarowych brył oglądanych pod kątem 45 stopni. (Efekt współpracy Microsoftu z Flickerem i milionów zdjęć).





JAY-Z (Wytwórnia Rock Nation)
W tym samym czasie popularny w USA raper Jay-Z miał wydać swoją autobiografię pod tytułem „Decoded”. Nie była on zainteresowany tradycyjną kampanią reklamową czyli bilbordami ze zdjęciem książki itp. Zależało mu na innowacyjnej kampanii.




Droga5 wpadła na pomysł, by połączyć promocję 2 firm za pomocą 1 kampanii. Kampania rozpoczęła się na długo przed planowanym wejściem książki na rynek a mianowicie pół roku wcześniej.

Na czym polegała kampania?
Idea była następująca – przenieść treść książki do realnego świata, zanim ta ukaże się w księgarniach. Dodając do tego element zabawy, mającej zaangażować użytkownika. Oczywiście przy wykorzystaniu map i wyszukiwarki Bing. Wszystkie strony z książki, a było ich 320 rozmieszczono w kilkunastu miastach na całym świecie, ze szczególnym naciskiem na Nowy Jork.

Co ciekawe, miejsca, w których pojawiły się fragmenty książki musiały być adekwatne do jej treści. Zamiast więc tradycyjnych bilbordów fragmenty książki zostały wydrukowane m.in. na:
- worku bokserskim
- dnie basenu
- dachu
- stole bilardowym
- kurtce od Gucciego
- szklanej tafli z widokiem na morze
- talerzach
- pudełkach po pizzy
- samochodzie
Wszystkie te miejsca były dopasowane do historii, z którymi były związane. Problemem było jednak to, że nie były to typowe miejsca reklamowe i negocjacje z osobami za nie odpowiedzialne wymagały sporo czasu.




















Połączenie zabawy online i outdooru
Aby podtrzymać zainteresowanie codziennie ujawniano kilka fragmentów. Czytelnicy mogli szukać ich według wskazówek umieszczanych na poświęconej kampanii stronie www:
bing.com/jay-z a następnie, po odkodowaniu informacji odnaleźć te miejsca online - na mapach Bing oraz offline - w realnym świecie. Użytkownik korzystając z map, zwiększał zbliżenie, ‘’chodził’’ uliczkami i natrafiał na fragment – rozwiązywał więc kolejne zagadki, dobrze się bawiąc, czytając biografię strona po stronie a przy tym poznając wszystkie funkcje wyszukiwarki i map Bing.



                          
Social media
Dodatkowym elementem kampanii były Social Media. Wykorzystano oficjalne kanały rapera na Facebooku i Twitterze. Internauci śledząc profile otrzymywali kolejne wskazówki odnośnie ukrytych fragmentów. Nagrodą za każdy odnaleziony fragment, była książka ‘’Decoded’’ z autografem Jay’a. Co ciekawe autograf znajdował się dokładnie na tej stronie, którą odnalazł użytkownik. Nagrodą główną były bilety na koncert Jay-Z i Coldplay w Las Vegas.


Fani nie tylko szukali stron online i offline, ale również robili sobie zdjęcia w lokacjach ze stronami i umieszczali je na Facebooku pomagając rozprzestrzeniać reklamę. O kampanii rozpisywały się również fora internetowe, blogi i inne portale społecznościowe, włączając w to gwiazdy takie jak Snoop Dog.

Mobilny marketing
Dzięki urządzeniom takim jak iPady czy smartfony użytkownicy mogli korzystać jednocześnie z map online oraz przemierzać miejską dżunglę z poszukiwaniu stron. Zabierali kampanię w kieszeni ze sobą.

Coverage
Idealnym posunięciem jest takie zaprojektowanie kampanii, aby było o niej głośno w mediach tradycyjnych (prasa i tv) bez wykupywania czasu antenowego czy artykułów sponsorowanych. Agencji Droga5 wyszło to wyśmienicie – takie giganty jak RollingStone, The Wall Street Journal, The New York Times, Forbes, Billboard, Reuters, CNN, Oprah czy MTV same zainteresowały się kampanią. W efekcie z mediach tradycyjnych pojawiło się ponad miliard wzmianek o kampanii.

Wyniki
·         Średni czas spędzony na stronie wynosił aż 11 minut
·         W ciągu jednego miesiąca Bing odnotował 12% wzrost odwiedzin. Tym samym, po raz pierwszy dołączając do pierwszej 10 najczęściej odwiedzanych witryn na świecie.
·         Oficjalny fanpage Jay-Z zwiększyło się o milion fanów
·         Autobiografia ‘’Decoded’’ gościła na liście Best Sellerów przez 19 tygodni!








Źródła:
Marketing w Praktyce sierpień 2011
www.bing.com/jay-z